Zabawa folklorem, pisakami, czyli o orginalnym wzornictwie w polskiej marce modowej . Wywiad z cudowną osobą – Moniką Ferenc- Chaładą.

Jakiś czas temu mieliśmy okazję przeprowadzić ciekawą rozmowę z Moniką Ferenc- Chaładą, która włożyła ogromne serce w swoją własną markę Devono. Pani Monika tworzy genialne produkty, jakimi są: bluzy, kardigany, sukienki, chusty, gumki scrunchie czy plecaki. Oczywiście nie muszę podkreślać, iż są one nieszablonowe i oryginalne. My na co dzień również korzystamy z ich ubrań, o czym dowiecie się zaraz w wywiadzie. Może teraz pokażę Wam co o marce mówi sama właścicielka. “Marka powstała z miłości do wygody, pasji tworzenia i uwielbienia dla niebanalnych projektów. Chcemy dać Wam odzież taką, którą sami chcemy otulać się każdego dnia. Dlatego też cały proces od kreowania nowych modeli, poprzez wybór materiałów, krój, sposób szycia, jest nastawiony na wygodę. Nasze wzory w większości są produkowane specjalnie dla nas – są unikalne. Z dnia na dzień zwiększamy ich różnorodność.”

Strona www: https://devono.pl/
Sklep internetowy: https://sklep.devono.pl/ 
Facebook: https://www.facebook.com/DevonoStyle 
Instagram: https://www.instagram.com/devonostyle/

Jesteście gotowi na niezwykłą podróż w świat folkloru oraz dziecięcej rozkoszy? Myślę, że nasuwa Wam się jednoznaczna odpowiedź, jaką jest słowo “TAK”. W takim razie zapraszam Was do przeczytania o tej oryginalnej marce. Obiecuję, że nie pożałujecie!

Magdalena Minoga: Zacznijmy od tego, jak się nazywa twoja marka i co możemy w niej znaleźć.

Monika Ferenc-Chałada: Moja marka nazywa się Devono i jest to taka ogólna nazwa naszej marki. Ma dwa główne nurty: pierwszy to colour buddies – kolekcja bluz dziecięcych do kolorowania. Sprzedajemy je w zestawach z flamastrami, które są spieralne. Dzieciaki mogą w dowolny sposób po niej pisać, kolorować , a jak się cokolwiek znudzi to pierzemy w 40 stopniach do 0 i zabawę zaczynamy od nowa. Drugim nurtem jest kolekcja skierowana do dorosłych odbiorców. Póki co tylko do kobiet, ale myślimy, żeby rozszerzyć ofertę. Jest to kolekcja bluz i dodatków z motywami inspirowanymi polskim folklorem. Udało nam się wypuścić wzór sugerowany łowicką wycinanką w odcieniu jasnym i ciemnym.page1image27056704page1image27057280page1image27056896page1image27057088

Magdalena Minoga: Mamy u Ciebie dwie różne drogi. Jedna jest dla dzieci, a druga bardzo charakterystyczna, bo folklorowa. My się poznałyśmy jak robiłaś cudowne kardigany o motywie kobiet i miasta. Jestem pod wrażeniem twojej ewolucji. To co, może zaczniemy od tego skąd pomysł na bluzy do kolorowania?

Monika Ferenc- Chałada: Bluzy szyję od początku, czyli od ok. 7 lat. Bluzy rysowałam bardzo długo, aby dojść do takiego modelu, który będzie mi odpowiadał. Zaczęłam od bluz dziecięcych, które mogłam testować na swoich dzieciach. Zależy mi na tym, aby bluzy spełniały wszelkie wymogi dziecka i dorosłego. Dlatego moje bluzy mają przedłużony stan, aby zakrywały nerki, dolną część pleców, bo wiadomo, że przy zabawie dzieci nie zwracają na to uwagi. Są też zintegrowane z kominem, ponieważ większość dzieci nie lubi chust, czy szalików. Posiadają także wielkie kieszenie, aby wszystkie skarby dzieci zostały tam pomieszczone. Pierwszymi wzorami bluz były dinozaury na kolorowym tle. Raz mój przyjaciel przygotował wzór tylko z konturami, co miało służyć jako ulotka do pokolorowania dla dzieci. No i tak narodził się pomysł, aby stworzyć bluzę do pokolorowania. Zależało nam na znalezieniu flamastrów, które będą się wypierać. Po długim czasie testowania flamastrów, trafiliśmy na takie, które sprostały naszym wymaganiom- są one wodne i przeznaczone do tkanin.

Magdalena Minoga: Opowiedz Nam więcej o tych cudownych flamastrach, które powodują, że na materiale jest kreska, a nie plama.

Monika Ferenc-Chałada: Przetestowaliśmy ogromną ilość produktów dostępnych na polskim rynku. Wiele nie spełniało naszych oczekiwań, ale za to mieliśmy niezłą frajdę razem z dziećmi. W końcu znaleźliśmy takie, które spełniły nasze oczekiwania. Dodatkowo producent daje na nie gwarancję i co najważniejsze, jest to produkt ogólnodostępny, na czym nam bardzo zależało. Nasze bluzy są wysokiej jakości, przez co służą na lata, natomiast paczka flamastrów jak sami wiecie nie jest aż taka żywotna przy dzieciach, dlatego klienci mogą u nas kupić flamastry, jak i u siebie w mieście, czy przez internet.

Magdalena Minoga: Powiedz mi, jak to się stało z tym folklorem? Takie przejście z tych kobiet, z miastami do powrotu do przeszłości, czy tradycji.

Monika Ferenc- Chałada: Wszystko jest ze sobą powiązane, gdyż jest to wewnętrzny patriotyzm. Niestety kolekcja z kobietami i miastami się nie przyjęła. Była bardzo ekstrawagancka, a do tego byli potrzebni specyficzni odbiorcy. U nas się to lokalnie przyjęło, ponieważ dziewczyny, które są na tych bluzach, są także znane w naszym środowisku. Główna rzesza klientów to znajomi. Wracając, ja jestem fanką polskiego folkloru, zanim zaczęło to być modne. Zawsze ta historia polskiej wsi przewijała się w moim życiu. Ustawiałam różne alerty, aby być na bieżąco z folkowymi produktami.

Magdalena Minoga: Ja cię kojarzę przez twoje charakterystyczne folkowe okulary.

Monika Ferenc-Chałada: Oj tak, bardzo często jak wrzucam jakieś zdjęcia na profile społecznościowe, to jest ogrom pytań “Skąd są okulary?”. Nawet pomyśleliśmy, aby wypuścić własną linię oprawek, ale niestety to jest już wysokie przedsięwzięcie, więc musi poczekać, bo na ten moment jest poza naszym budżetem. Na początku zaczęliśmy szyć bluzy, korzystając z gotowych wzorów. Powoli rynek się zapełniał i coraz więcej było ludowych wzorów. Ale stwierdziliśmy, że nadal nie jest to nasze. Czuliśmy mały niedosyt, więc znaleźliśmy graficzkę, która również pasjonuje się takimi motywami. Nie oszukujmy się, ale ktoś musi czuć tę tematykę, aby popracować nad takim wzorem i przygotować coś, co spełni oczekiwania. Po długiej współpracy udało nam się stworzyć przepiękne wzory sugerowane wycinanką łowicką, haftem kaszubskim i motywami ziemi małopolskiej. Jak widać już mamy przygotowane trzy wzory, do których mamy pełne prawa autorskie, gdyż są naszą własną inwencją twórczą. Pandemia nieco nam namieszała, ale nie poddajemy się i walczymy o dobrobyt naszej marki. Dokładnie od 15 września motyw łowickiej wycinanki jest już dostępny “od ręki” z wysyłką do 3 dni. Co więcej liczy się na nas czas realizacji i jakby ktoś szukał na szybko prezentu, to dokładamy wszelkich starań, żeby klient był zadowolony w krótkim czasie. Powiem więcej, że szykujemy się na targi, na których pozyskujemy wielu klientów. Dopiero dotknięcie produktu powoduje, że klient dostrzega, iż pracujemy na wysokiej jakości materiałach, druku, co ma ogromne znaczenie.

Magdalena Minoga: Czyli fajnie łączycie modę dziecięcą z modą folkową. Świetnie Wam wychodzi powrót do dawnej ludowej mody. Jak wspomniałaś, jesteście obecni na targach. Przed wywiadem zdradziłaś mi, że jesteście w Katowicach. Co to dokładnie za targi? Może ktoś jest z Katowic, to by zobaczył wasze produkty.

Monika Ferenc-Chałada: W sobotę i niedzielę jesteśmy w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach na Tattoo Konwent- jest to konwencja tatuażu, która ma swoją strefę mody. Jesteśmy tam, ponieważ należymy do grona fanów tatuaży. Ja sama jestem posiadaczką tatuaży. Jesteśmy miło odbierani przez rodziców, ponieważ oni lubią “malować po skórze”, a potem dzieci mogą malować po ubraniach.

Magdalena Minoga: Bardzo fajne połączenie tatuażu z malowankami. Rodzice mają frajdę z dziećmi.

Monika Ferenc-Chałada: Tak, szczególnie, że dzieci uwielbiają malować po skórze. Każdy rodzic wie co to oznacza.

Magdalena Minoga: Jak to się mówi “Dziecko brudne to dziecko szczęśliwe”.


Monika Ferenc-Chałada: 
My jako ludzie spełniający się artystycznie, wiemy, że nie można w dzieciach tłumić pokładów kreatywności.

Magdalena Minoga: Powiem wam, że biała ściana w pokoju dziecięcym jest najlepszą rzeczą, jaka istnieje do wieku ok. 7lat, gdzie dziecko może brać kredki, flamastry i ma wyznaczoną strefę, na której można malować. Nie miałam takich problemów, jak inni rodzice, którzy narzekali, że ich dzieci malują po ścianach, ponieważ moja córka mogła to robić u siebie w pokoju. Kreatywne wyżywanie się dzieci i dorosłych jest bardzo potrzebne i dobre, bo dzięki temu powstają takie projekty jak u Was.

Monika Ferenc-Chałada: Oczywiście, nasze dzieci mają bardzo duży wpływ na to, co tworzymy, ponieważ są pierwszą ekipą testującą. Tym bardziej, że mam rozstrzał od 3-latka do 12-latki, więc każde od siebie coś daje. To jest tak, że coś co dla nich jest fajne i wykorzystywane w danym momencie, to dla nas jest podpowiedzią. Dla nas zagadką było, do jakiego rozmiaru szyć kolorowanki. My je mamy w rozmiarach 104-134 cm. To jest ten wiek przedszkolny, czy wczesnoszkolny. Tym większym dzieciom się to podoba, że mogą kolorować, ale oni już tego nie założą.

Magdalena Minoga: To są bardzo cenne rady, bo tak to moglibyście naszyć pełną rozmiarówkę, a i tak sprzedawałyby się tylko rozmiary, znajdujące się po środku. Powiedz mi, od czego u Ciebie zaczęła się ta pasja do szycia i tworzenia tych niepowtarzalnych bluz?

Monika Ferenc-Chałada: Pierwszym impulsem było to, że będąc w ciąży, musiałam leżeć, gdyż miałam ciążę wysokiego ryzyka. Wiązało się to ze zwolnieniem lekarskim, a moja praca opierała się na pracowaniu w terenie. Moja koleżanka otworzyła na Śląsku hurtownię półfabrykatów biżuterii. To było 12 lat temu i dopiero się u nas zaczynało. Nikt nie słyszał o grupach na portalach społecznościowych. Wysłała mi wiele narzędzi i ja wtedy leżąc, tworzyłam kolczyki z różnych elementów. Wtedy dopiero ten handmade w Polsce się pojawiał. Moja rodzina zabierała pudełka zrobionych kolczyków, zawoziła je, a mi przywozili woreczek z pieniędzmi. Jak córka się urodziła to ja musiałam wrócić do pracy, aby jej nie stracić. Niestety odbiło się to na mnie i na mojej córce. Po zakończonym sezonie zrezygnowałam z pracy, bo niewidzenie się z dzieckiem po 12 godzin w ciągu doby nie jest dla mnie. Wtedy w Polsce zaczęły się pojawiać szkolenia unijne, biznesowe, które kończyły się możliwością złożenia wniosku o dotację na otwarcie własnej działalności gospodarczej. Ja wzięłam udział z myślą o otwarciu kawiarni dla mam z dziećmi. Wyszło coś totalnie innego. Dostałam wszelkie certyfikaty, potwierdzające ukończenie szkoleń. Zaczęłam myśleć o kontynuacji komplementowania kolczyków, aby móc być z dzieckiem w domu. Złożyłam wniosek do urzędu pracy i teraz minęło 11 lat, jak prowadzę swoją markę. Przeszłam przez wiele branż, od kolczyków do ubrań. Próbowałam szycia torebek filcowych i postanowiłam oddać się szyciu. Najpierw było to szycie zabawek, kocyków. Ogólnie elementów dla dzieci. Pojawiło się kolejne dziecko, więc w moim domu wzrosło zapotrzebowanie na ubrania. Zaczęłam szyć dla swoich dzieci spodenki, bluzy, natomiast czapki, kominy szły na większą skalę. Jeżdżąc po różnego typu jarmarkach, sprzedawałam je. Później kupiłam owerlok, więc już moje myśli były skierowane, aby iść w tą stronę. Bardzo mi zależało, aby moje bluzy były taliowane. Strasznie nie lubię rozmiaru oversize. Chcę, aby każda kobieta ciągle czuła się kobieco, stąd ten pomysł na ten typ bluzy.

Magdalena Minoga: Wiem dokładnie, że jakość twoich produktów jest świetna i ta forma sprawdza się na długie lata.

Monika Ferenc-Chałada: W okresie pandemicznym nie wiedziałam, co dalej będzie z moją firmą, więc poprosiłam klientki o opinie moich produktów. Posypały się wiadomości, że bluzy wytrzymały okres 4/5 lat i nadal wyglądają na nowe. Klienci do nas bardzo często wracają, więc mogę śmiało powiedzieć, że dobrze szyjemy. Powiem więcej, uwielbiam warkocze, dredy i tego typu rzeczy, co nie jest praktyczne przy bluzach z kapturem, dlatego moje bluzymają ogromne kaptury. Kardigan także posiada taki rodzaj kaptura.

Magdalena Minoga: Zdradź mi jedno, jesteś team dzianina, czy team tkanina?

Monika Ferenc-Chałada: Oczywiście, że team dzianina. Nawet moje dziecko ostatnio potrzebowało tkaniny do szkoły i niestety nie miałam nawet kawałka w domu.

Magdalena Minoga: A jakbyś spotkała siebie z początku to jakie 3 rady przekazałabyś sobie i tym, co dopiero zaczynają?

Monika Ferenc-Chałada: Przede wszystkim ostatnio nauczył mnie mąż delegowania zadań. Wydaje nam się, że wszystko zrobimy najlepiej i wtedy będzie dopięte na ostatni guzik, ale niestety tak się nie da. Nauczyłam się, że inni też chcą zarabiać, więc zlecenie komuś czegoś do zrobienia jest dobrym gestem, bo mogę dać komuś pracę. Powiem więcej, należy wierzyć w siebie. Miałam wiele momentów zwątpienia, dlatego jak chce się coś robić, to nie można się poddawać.

Magdalena Minoga: Naprawdę to są bardzo cenne rady dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę. Jakie działania ogólnie jako marka robicie? Co się u Was sprawdza?

Monika Ferenc-Chałada: Jeżeli chodzi o zdjęcia to najlepiej prezentują się nasze rzeczy w ruchu, w plenerze. Bardzo mi zależy, aby ta aura folkloru była dla miastowych kobiet. Ostatnio mieliśmy sesję we Wrocławiu i wykorzystaliśmy w niej rowery miejskie, hulajnogi. Zrobiliśmy zdjęcia w znanych wrocławskich miejscach, żeby do ludzi dotarł impuls, aby wyobrazili sobie siebie idących w naszych ubraniach przez miasto. Wtedy to daje klientkom poczucie, że mogą w tym chodzić. Mówię tutaj o tych kobietach, które przeważnie siedzą w biurze w godzinach 8-16. Jeżeli chodzi o sesję dzieci to wypadła ona wspaniale pod okiem Hani Dereckiej. Dzieciaki mogły poskakać, porobić tzw. gwiazdy, a więc były w swoim żywiole. Oczywiście zrobiliśmy też sesje studyjne, ponieważ musimy mieć zdjęciaproduktowe na sklep.

Magdalena Minoga: Super. Jest to kolejna rzecz, którą żeście oddelegowali. Macie świetną panią fotograf, która uchwytuje wasze ubrania w ruchu. Tutaj też łączycie tę potrzebę klienta, która jest istotna. Powiedz mi, jeśli chodzi o targi, czy istnieje jakieś największe wyzwanie, aby się przygotować do tych targów, bo Wy właśnie z nich słyniecie.

Monika Ferenc-Chałada: Teraz już jest lepiej, bo jak mamy ujednoliconą ofertę to jest nam łatwiej, bo pakujemy bluzy do szczegółowo podpisanych pudeł, które tyczą się konkretnych rozmiarów. Także przygotowuję pudło, które jest na wieszaki i wtedy tylko jak klient przyjdzie to celuję w konkretne pudło i mam pewność, że to tam jest. Sporządzam dokładne notatki, z tego jakie wzory mamy dla poszczególnych bluz. Przez te lata udało nam się poukładać naszą organizację. Przed targami musimy bardzo dokładnie sprawdzić każdy produkt. Od czwartku przechodzimy cały proces pakowania się na targi. Największą katorgą było dla nas wyjeżdżanie na targi tego samego dnia, którego się odbywały.

Magdalena Minoga: Na koniec zapytam, jakie masz plany na przyszłość? W jakim kierunku chciałabyś się rozwijać? Czego byśmy mogli Wam życzyć?

Monika Ferenc-Chałada: Bardzo chcemy rozwinąć sekcję folkloru. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się wprowadzić kolejny wzór. Mamy przygotowane dwa wzory i zastanawiamy się, który wprowadzimy najpierw. Moim marzeniem i planem jest wprowadzenie wzorów, które są mniej popularne, takie unikatowe. Na blogu staramy się przedstawiać jak najwięcej naszej tradycji. Chcemy zarażać ludzi polskim folklorem.

Magdalena Minoga: Czyli na dobrą sprawę możemy Wam życzyć dalszego rozwoju, cudownych pomysłów na kolejne wzory, sukcesów na targach i abyśmy dzięki Wam mogli poznać tradycję,

Jak widzicie marka Devono jest stworzona z pasją do rękodzielników, dzieci, folkloru. Zaskakuje Nas formą, kolorem i detalem. Pani Monika daje Nam możliwość skorzystania z oryginalności. Z mojej strony to na tyle. Mogę Wam jeszcze życzyć, abyście dołączyli do wesołego wagonu ludowego, bądź zabrali swoje dzieci na wycieczkę do krainy pisaków.

Z Moniką FerencChaładą rozmawiała Magdalena Minoga

Strona www: https://devono.pl/
Sklep internetowy: https://sklep.devono.pl/

Facebook: https://www.facebook.com/DevonoStyle Instagram: https://www.instagram.com/devonostyle/page5image27251776page5image27251008page5image27251968page5image27246976

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *