Dres i welur, czyli jak ciepło i miło przemknąć przez jesień. Wywiad z genialną osobą – Małgorzatą Wojnarowską.

Ostatnio mieliśmy ogromną przyjemność przeprowadzić wywiad z osobą, która wyróżnia się na naszym rynku odzieżowym. Wiecie czym? Otóż jej marka posiada niezwykle długą nazwę – Hand Made with love by Margaret UK. Zaskoczyć Was? Otóż wybór nazwy został wybrany przez klientów. Pani Małgosia preferuje nazwę M Fashion, ale o tym dowiecie się nieco niżej. Zajmuje się ona tworzeniem wyprawek dla maluszków, bluz, kompletów, sukienek od rozmiaru 56 do zdecydowanie większych rozmiarów. Jej marka wyróżnia się głównie dresówką i welurem, ale myślę, iż Pani Małgorzata może nas jeszcze milej zaskoczyć.

Jesteście gotowi na poznanie nowej, ciekawej marki odzieżowej? Oj, coś mi się wydaję, że jesteście, także przechodzimy do konkretów. Myślę, iż Pani Małgorzata porwie Was w wir samych cudowności.

Magdalena Minoga: Zacznę od tego, aby dowiedzieć się skąd taka długa nazwa marki. Przyznam się do tego, że zapisałam sobie ją nawet na karteczce.

Małgorzata Wojnarowska: No strasznie długa nazwa. Ogólnie na początku była zupełnie inna, samo HandMade, a później poprosiłam klientów, aby zdecydowali jaka nazwa ma być, więc no padło na tę. Teraz chciałam zmienić na M Fashion, ale boję się, ponieważ klienci kojarzą mnie już z tą długą nazwą.

Magdalena Minoga: Są na to odpowiednie strategie, które nas kierują, ale zawsze jest to jakiś ryzykowny krok. Czyli mówisz, że dałaś po prostu klientom prawo, jeśli chodzi o Twoją nazwę. Super. Jest ona długa, ale fajnie, że klienci utożsamiają się z nią. Powiedz mi, skąd pomysł na markę. Co znajdziemy u Ciebie w ofercie?

Małgorzata Wojnarowska: A więc szycie zaczęło się u mnie od drugiej ciąży. Wtedy właśnie nie było możliwości, abym mogła iść do pracy. Co najlepsze, zaczynałam szyć na takiej miniaturowej maszynie. Na niej udało mi się uszyć pierwszy kokon dla córki. Później to rozeszło się “pocztą pantoflową”, bo koleżanki pomogły mi znaleźć chętnych, gdyż mówiły wszystkim, że szyję. Tak właśnie założyłam swoją stronę. O dziwo klientów miałam od początku, więc na ich brak nie mogłam narzekać.

Magdalena Minoga: Czyli na dobrą sprawę u Ciebie marketing szeptany bardzo dobrze podziałał. A jak Ci się udało ten kokon zmieścić w takiej małej maszynie?

Małgorzata Wojnarowska: Ja do tej pory nie wiem, jak to zrobiłam, bo teraz na tych większych maszynach jest mi go ciężko zrobić. A tamta maszyna naprawdę była miniaturowa. Wsadziło się rękę i to cała maszyna.

Magdalena Minoga: Właśnie kojarzę. Sama miałam w swoim życiu Łuczniki i Janome. Teraz jestem na Minervie, ale jak widzę te dziecięce to oooo. Jeszcze ten kokon… Szacun, że zaczęłaś od takiego produktu i jeszcze na takiej maszynie. Jak widać potrzeba chwili, aby zacząć szyć. Wcześniej nie miałaś do czynienia z maszyną?

Małgorzata Wojnarowska: Powiem tak, moja mama miała zakład krawiecki, w którym było kilkadziesiąt pracownic. Produkty szły na sprzedaż hurtową. Nigdy w życiu mnie do tego nie ciągneło. Wiadomo, że siedziałam tam po szkole i widziałam, jak to się wykonuje i nawet sama robiłam kilka rzeczy, ale nigdy nie miałam takiego pociągu do szycia. Od tej drugiej ciąży mi się spodobało to szycie.

Magdalena Minoga: Ciekawy początek. Widzę, że gdzieś tam w tle to szycie było w Twojej rodzinie. Wrócę do poprzedniego pytania, co możemy znaleźć w Twoim asortymencie? Kokony nadal szyjesz?

Małgorzata Wojnarowska: Tak, kokony nadal szyję. Wyprawki nadal są aktualne, od ochraniaczy po kokony, poduszki, koce, pościele. Właśnie od tego zaczynałam. To były moje początki. W zeszłym roku kupiłam pierwszy wykrój na ubrania. Mam ich chyba ponad 100, może nawet troszkę więcej. I tutaj właśnie ubrania mnie wciągnęły. Ostatnio nawet oglądałam zdjęcia swoich pierwszych bluz, którymi na tamten moment się szczyciłam, a teraz byłoby mi wstyd je wystawić.

Magdalena Minoga: Tak na dobrą sprawę widzisz progres między początkiem, a tym co jest teraz. Z ciekawości zapytam, jak przechowujesz taką ilość wykroi?

Małgorzata Wojnarowska: Na początku był jeden na drugim, ale zaczęło mi się to mylić. Jak kolekcja zaczęła się poszerzać to mąż mi kupił takie segregatory A2 i ja tam mam po 40 stron, gdzie mogę włożyć każdy wykrój oddzielnie. Ja go drukuję, sklejam, podpisuję, wkładam ten wykrój i te co potrzebuję ich rozmiary to odrysowuję i też w tę koszulkę wkładam.

Magdalena Minoga: Super pomysł. Jak ktoś też ma taką kolekcję wykroi, to można zaczerpnąć inspiracji. Przyznaj się, czy bardziej jesteś team dzianina, czy team tkanina.

Małgorzata Wojnarowska: Szczerze to pół na pół. Odkąd wkręciłam się w szycie ubrań to idzie więcej dzianiny. Przyznam, że mam jeszcze dużo tkanin, których nie zużyłam. One sobie czekają na realizację w specjalnym pomieszczeniu od tkanin.

Magdalena Minoga: Ciebie możemy bardziej znaleźć w Anglii. Czy też działasz w Polsce, jeżeli chodzi o Twoje produkty szyciowe?

Małgorzata Wojnarowska: Bardziej Niemcy. Od nich mam większość zamówień, ale do Polski czasami wysyłam. Zdarzy się. Teraz to cło, odkąd wyszliśmy z unii jest takie niewygodne dla klientów, ale dajemy radę.

Magdalena Minoga: No tak, teraz dużo się w tym wszystkim pozmieniało. Ja troszkę wiem więcej, że masz coś jeszcze w Polsce, ale to Ty opowiedz, o tym troszkę więcej.

Małgorzata Wojnarowska: Mam w Polsce sklep z dzianinami. Nazywa się “Zakręcone Łowy”. Jest to taka początkująca firma, którą zajmuje się ktoś inny, kiedy ja jestem w UK.

Magdalena Minoga: Zobaczmy, że mamy fajną markę odzieżową z dodatkami dla dzieci, przy okazji mamy też z materiałami, tutaj na miejscu. Rozwijasz się 3 lata, jeżeli chodzi o szycie. Gdybyś miała możliwość cofnięcia się w czasie, to co byś powiedziała sobie z początku?

Małgorzata Wojnarowska: Zdecydowanie więcej pokory i zwróciłabym uwagę na błędy, które popełniłam na początku przygody z szyciem. Podeszłabym z rozwagą do zabezpieczeń, np. Szwów. Większości rzeczy nie widziałam, tak jak złe ustawienie maszyny. Nie można się obrażać na komentarze, które tyczą tego, abyśmy coś poprawili. Trzeba czerpać z tego lekcje.

Magdalena Minoga: U Ciebie na zdjęciach przeważają te ubrania na Tobie. Czy to są Twoje ulubione zdjęcia? Wolisz prezentować produkty na sobie, na dzieciach? Jak dbasz o te zdjęcia?

Małgorzata Wojnarowska: Głównie na manekinie, ale ostatnio przekonałam się do pokazywania na sobie. Niestety nie jestem w stanie pokazać wszystkiego, bo mam konkretny rozmiar i nie wszystko będzie dobrze wyglądało. Nie jestem przekonana do pokazywania na płasko.

Magdalena Minoga: To też jest cenna informacja, żeby bardziej pokazywać na manekinach. To prawda, że u Ciebie w kolekcjach znajdziemy większe rozmiary niż S, M, które w innych markach mocno królują?

Małgorzata Wojnarowska: Tak, mamy ubrania do 9XL, chociaż zdarzyło mi się, że musiałam zrobić 11XL.

Magdalena Minoga: Widzę, że masz ładny rozstrzał, jeśli chodzi o rozmiary. Zauważmy, że możemy znaleźć wygodne bluzy. Jedną masz nawet na sobie. Cudownie dobrane kolorki. A zdradź mi, czego szyjesz najwięcej, jeśli chodzi o Twoją markę.

Małgorzata Wojnarowska: Zdecydowanie bluzy i komplety dla dzieci, przeważnie dresowe. Ostatnie dwa tygodnie idą same wyprawki, ale biorąc pod uwagę cały rok do teraz, to zdecydowanie bluzy.

Magdalena Minoga: Jakie poczyniasz działania? Gdzie Cię możemy znaleźć, oprócz Twojej strony na Facebooku? Masz jakiś sklep, a może działasz na jakiś grupach?

Małgorzata Wojnarowska: Polską markę, tę z materiałami można znaleźć na zakreconelowy.pl Tworzymy też angielski sklep o nazwie ShopbyMargaret i to będzie połączone razem ze sobą. Jeden sklep będzie działał na Anglii, a drugi na Polsce.

Magdalena Minoga: Fajnie, że możemy znaleźć Cię także w sklepach internetowych. Widzę, że dodajesz fajne taśmy, łączenia, szerokie kominy. Powiedz mi, co ty najbardziej lubisz szyć.

Małgorzata Wojnarowska: Bluza jest dla mnie bestsellerem pod każdą postacią. Lubię też panele, które ostatnio sama tworzę.

Magdalena Minoga: Czy ja dobrze słyszę? Szyjesz, prowadzisz dwie strony internetowe i jesteś jeszcze grafikiem?

Małgorzata Wojnarowska: Grafikiem nie jestem, ale lubię rysować, więc przekładam te zdolności na materiał.

Magdalena Minoga: Jak znajdujesz na wszystko czas, zwłaszcza przy dwójce dzieci?


Małgorzata Wojnarowska: Przeważnie szyję nocą. To jest mój sekret szycia. Późno się kładę spać i wcześnie wstaję. W dzień operuję przy komputerze, czyli jakieś zamówienia, obsługa klienta itp.

Magdalena Minoga: A udaje ci się odpoczywać?


Małgorzata Wojnarowska: 
Przyznam szczerze, że od kilku lat nie miałam urlopu, na którym udałoby mi się odpocząć.

Magdalena Minoga: Wychodzi na to, że najlepszy odpoczynek jest przy maszynie. Co byś mogła polecić osobom początkującym, które chciałyby szyć?

Małgorzata Wojnarowska: Żeby się nie bały próbować nowych rzeczy. Coś czego się boimy, może być łatwe do uszycia. Musimy spróbować, aby się dowiedzieć. Co więcej, żeby nie kupowały maszyny na własność, tylko najpierw spróbowały u kogoś. Ja cały czas działam na maszynie Singer, mimo iż nie jest przemysłowa. Na początek polecam Wam taką maszynę, bo nie jest z wygórowanej półki cenowej.

Magdalena Minoga: Można też wybrać się na kursy szycia, aby sprawdzić, czy jest to dobra droga dla nas. Jakie masz plany, jeśli chodzi o Twoją markę? Czego możemy Ci życzyć, jeśli chodzi o jej rozwój?

Małgorzata Wojnarowska: Plany nie są zależne ode mnie, bo mam dzieci, szkoła i te sprawy. Można życzyć mi czasu, bo go na nic nie mam.

Jak widzicie marka M Fashion potrafi zaskoczyć. Jest stworzona dla dzieci i dla nas dorosłych. Powiedziałabym, iż marka ta zaskakuje nas tą bujną kolorystyką. Pani Małgosia dba o to, aby każdy rozmiar znalazł coś dla siebie. Na tym zakończymy, ale nie martwcie się, bo pani Małgosia czeka na wasze odzewy.

Z Małgorzatą Wojnarowską rozmawiała Magdalena Minoga.

Facebook: https://www.facebook.com/ShopbyMargaret/?__cft__[0]=AZUnDzgOws8wqkQ10jqWnyV8XbXvh0 kxR6bHBXwaVxCWh7nG56JL6VSGbORdICEonknUWTL6Og-u2xElZN1f7ASdk4-6- HHU89LcIDc8CsjKpkNW92okN7VhnE8V9QZCoUDUvFL8EA- TN5u0PHSm5sziTDkx6vPjHneaTejYE2raYYbpQyHAoOr9LvO9NOWhZGE&__tn__=kK-R

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *