Szydełkowy świat tworzony przez PatiMaker – wywiad z marką

Tworzę głównie na szydełku. Zdarza mi się wykonywać coś techniką makramy oraz haftem krzyżykowym. Zaczęłam od dziecięcego koca i przepadłam. Staram się tworzyć głównie z naturalnych materiałów, szczególnie kocham wełnę. Robię chusty, torebki, plecaki (makrama), mandale, tace śniadaniowe, koce… Mam ogrom pomysłów i za mało godzin do pracy. Jestem też przy okazji mamą 2 maluchów.

Patrycja Mańko – założycielka marki PatiMaker

Twoja marka nosi nazwę “PatiMaker”. Dlaczego postawiłaś na taką nazwę? Kryje się za nią jakaś historia? Opowiedz nam.

Poprosiłam rodzinę o pomoc w wymyśleniu. Jest taka ukraińska piosenka “Partymaker”, którą kiedyś śpiewaliśmy i śmialiśmy się, że brzmi jak PatiMaker.

Dlaczego się na nią zgodziłam? Nie wiem. Czasami jej żałuję. Gdy chciałam założyć stronę i pokazać swoje prace, nie wiedziałam jak ważna jest nazwa. Moja pewność siebie była poniżej poziomu podłogi i nie umiałam odmawiać, dlatego zgodziłam się na to, co wszyscy proponowali.

Jaka jest specjalizacja Twojej marki? Co znajdziemy w Twojej ofercie?

Szydełko, makrama (szczególnie przedmioty użytkowe), haft krzyżykowy. Skupiam się głównie na mandalach, torebkach (w przyszłym roku planuję popracować nad kolejnymi wzorami torebek – zanim jakąś zacznę sprzedawać, najpierw testuję), tacach śniadaniowych i podkładkach pod kubki (w tym personalizowanych), plecakach makramowych, czapkach z wełny merino oraz chustach.

Co się przyczyniło do stworzenia własnej marki? Dlaczego akurat taka dziedzina?

Od dziecka haftowałam. Nie umiem usiąść przed telewizorem i nie robić nic. Muszę mieć zajęte ręce. 3 lata temu zostałam zmuszona do leżącego trybu życia przez zagrożoną ciążę.

“Zespół niespokojnych rąk” popchnął mnie najpierw w stronę makramy (na krótko, ponieważ przy tej metodzie trzeba stać, a ja miałam zakaz), później w kierunku prób szydełkowania. Z racji mojej miłości do wełny postanowiłam na pierwszy ogień stworzyć koc dla córki. Powstał fioletowy, prosty koc, który jest z nami do dziś.

Później po prostu zakochałam się w możliwościach, jakie daje ten mały patyczek i włóczka. Po kilku projektach rodzina zaczęła mnie namawiać do pokazania prac na facebooku i tak się zaczęło…

Czy masz jakieś motto, którym posługujesz się podczas prowadzenia marki? Jeśli tak to jakie i dlaczego takie?

Motto to za dużo powiedziane. Staram się najpierw przetestować, ewentualnie coś poprawić, zanim sprzedam.

Druga zasada to jak najwięcej naturalnych materiałów, a szczególnie wełny. Misja? Odczarować wełnę!

Zdradź nam swój bestseller. Co jest w nim takiego wyjątkowego, że mianujesz go bestsellerem?

Nie mam jednego takiego. Chyba wszystko zależy od sezonu… Dosyć regularnie sprzedaję torebki okrągłe, które są bardzo pojemne, pomimo swojego rozmiaru i kształtu (a przy okazji są właśnie nietypowe – ciężko o takie w sieciówkach).

W sezonach weselnych oraz w okolicach świąt (zakończenie roku, Dzień Nauczyciela, Dzień Mamy, Dzień Babci i Dziadka, Boże Narodzenie) bestsellerem są tace śniadaniowe w zestawach z podkładkami pod kubki i same podkładki. Często dostaje zamówienia na personalizowane produkty – to taki nietypowy upominek. Późną jesienią świetnie sprzedają się czapki z wełny merino.

Jakie zastosowanie w życiu codziennym mają Twoje produkty?

Moje produkty są użytkowe, jak np. torebki, tipi, huśtawki dziecięce, plecaki, koszyki wielkanocne, czapki, mitenki, koce, podkładki pod kubki oraz typowo ozdobne, dekoracyjne (mandale, tace śniadaniowe, breloczki, koszyki, łapacze snów).

Czym wyróżniają się Twoje produkty na tle konkurencji?

Staram się robić wszystko z wielką starannością i wybierać produkty najwyższej jakości polskiego pochodzenia. Nie boję się zmieniać dostawców półproduktów, jeśli coś mi nie pasuje, chociaż w większości znalazłam już swoje ulubione.

Staram się też, jeśli jest to możliwe, używać naturalnych materiałów.

Z jakich surowców tworzysz swoje produkty?

Sznurek bawełniany, przędza bawełniana, bazy drewniane, włóczki (mieszanki bawełna/akryl, merino/akryl i mój ulubieniec 100% wełna merino).

W jakim kierunku chcesz rozwijać swoją markę? Jakie masz plany na przyszłość?

Jestem w trakcie otwierania swojego sklepu – pasmanterii. Będzie to sklep głównie dla rękodzielników, ponieważ tego w mojej okolicy brakuje. Będę tam również wystawiała swoje prace.

Jeśli chodzi o rękodzieło dalej chcę skupiać się na mandalach, tacach i innych personalizowanych koszach, torebkach (tutaj chciałabym dołożyć do oferty jeszcze 2-3 sprawdzone modele) oraz będę rozwijała moją ofertę dekoracji weselnych do wypożyczenia.

Do kogo są dedykowane twoje produkty? Dlaczego taka grupa odbiorców?

Myślę, że głównie do kobiet od 20 roku życia do hmmm… chyba nie ma górnej granicy. Chociaż męskie czapki i chusty również miałam przyjemność dziergać.

Powiedz nam, co jest dla Ciebie najważniejsze w rozwijaniu własnej marki, aby funkcjonowała na najwyższym poziomie?

Wybór dobrych materiałów, sprzedaż tylko sprawdzonych produktów, staranność i skupienie się na kilku produktach, a nie łapanie się wszystkiego.

Skąd czerpiesz inspiracje twórcze w rozwijaniu własnej marki?

Głównie z grup szydełkowych, makramowych oraz rękodzielniczych na Facebooku.

Czy jesteś w 100% dumna z tego, co osiągnęłaś? Miałaś jakieś trudności w dojściu do miejsca, w którym teraz się znajdujesz? Opowiedz nam o tym.

Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że jestem dumna. Jeszcze nie na 100%, ale w końcu mogę to powiedzieć – jestem z siebie dumna!

Moja droga do tego była ciężka. Jestem mamą 2 wspaniałych córek (2,5 roku oraz 1,5 roczny wcześniak z 32tyg ciąży). Przez pewne sytuacje w naszym domu miałam poczucie winy, gdy po uśpieniu dzieci siadałam na kilka minut do szydełka. Często wstydziłam się pokazywać swoje prace, nie chciałam sprzedawać, ciągle bałam się, że coś się komuś nie spodoba, że się zepsuje albo będzie miał jakieś pretensje.

Odkąd podjęłam najlepszą decyzję w moim życiu, czyli w końcu postawienie dzieci i siebie na pierwszym miejscu oraz wyprowadzka z toksycznego środowiska, zaczęłam powoli budować swoją pewność siebie, poczucie własnej wartości. Teraz z chęcią tworzę dla innych, szukam klientów, nie boję się przyjmować zamówień, pokazuję swoje prace (te mniej udane również – chcę pokazać jak z biegiem czasu moja technika się poprawia). Wiem, że to co tworzę jest unikatowe, ciekawe, wytrzymałe i podoba się odbiorcom.

Aktualnie moją jedyną trudnością jest wygospodarowanie czasu na wszystkie pomysły i projekty. Potrzebuję trzeciej ręki albo dłuższej doby. Do swojej pasji siadam wieczorami, gdy córki śpią – to taki mój czas na odpoczynek, na relaks z szydełkiem w ręku!

Markę PatiMaker można obserwować na:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *