Ubrania przeznaczone na dziecięce przygody – wywiad z Kogucik i Kokoszka

Cześć, mam na imię Dagmara. Jestem założycielką marki “Kogucik i Kokoszka”. Natomiast z wykształcenia jestem programistką. Jeśli jesteście ciekawi, dlaczego programistka zamieniła komputer na maszynę do szycia, zapraszam Was do przeczytania wywiadu.

Dagmara Turoń – założycielka marki Kogucik i Kokoszka.

Twoja marka nosi nazwę “Kogucik i Kokoszka”. Dlaczego postawiłaś na taką nazwę? Kryje się za nią jakaś historia? Opowiedz nam.

Przytoczę tutaj fragment bajki którą, czytałam moim dzieciom jak były małe:

„Kiedy Mama Kura, czyli kwoka robi krok w lewo, kurczęta robią krok w lewo. Kiedy robi dwa kroki w prawo, one też robią dwa kroki w prawo. Kiedy się zatrzymuje, natychmiast stają i one”. I ja tak właśnie się czułam jak chodziłam na spacery z moimi dziećmi. Zawsze im powtarzałam, że mają iść za mną, pilnowałam, żeby za daleko nie odchodziły, a one często powtarzały wszystko po mnie. “Chodźcie za mną moje kurki”. Tak czasami do nich mówiłam. A ponieważ mam syna i dwie córki, to z tego wszystkiego zrodziła się nazwa „Kogucik i Kokoszka”.

Jaka jest specjalizacja Twojej marki? Co znajdziemy w Twojej ofercie?

W mojej ofercie znajdziecie przede wszystkim ubrania dla dzieci, ale również dla dorosłych. Bluzy, t-shirty, koszulki polo, spodnie, leginsy, spódniczki, czapki, kominy, opaski, a w trakcie przygotowań są marynarki.

Co się przyczyniło do stworzenia własnej marki? Dlaczego akurat taka dziedzina?

Z wykształcenia jestem programistką. Wiem, wszystkich to dziwi i wiem, że idę pod prąd, bo teraz raczej wszyscy chcą się przebranżowić i iść w kierunki IT. Ale ja chociaż bardzo lubiłam moją pracę i poznanych tam ludzi, miałam już dość siedzenia przed komputerem. Do zmiany przyczyniło się również to, że będąc na trzecim urlopie macierzyńskim, miałam już dosyć siedzenia w domu i potrzebowałam coś ze sobą zrobić.

Chciałam kiedyś kupić moim dzieciom takie fajne fartuszki i zaczęłam szukać w Internecie, ale nigdzie nie znalazłam czegoś, co by mnie satysfakcjonowało. Pomyślałam sobie, a może by tak uszyć samemu? Kupiłam najprostszą maszynę do szycia i spróbowałam coś uszyć. Okazało się to dla mnie o wiele trudniejsze niż myślałam… Próbowałam uczyć się szycia z filmików umieszczonych na YouTubie, ale nie do końca ta forma do mnie przemawiała. Dlatego zaczęłam szukać kursów stacjonarnych. I okazało się że znalazłam fantastyczne miejsce i to w mojej okolicy, w którym oferują kursy szycia dla początkujących Inwencję Twórczą. Pójście tam okazało się strzałem w dziesiątkę!

Na szkoleniu poznałam super osoby, a sam kurs był rewelacyjny. Po każdych zajęciach wychodziłam z gotową, uszytą rzeczą. Zakochałam się w szyciu ubrań! I od samego początku widziałam, że to będą ubrania, bo szycie innych rzeczy nie sprawiało mi takiej frajdy. I wtedy zakiełkowała we mnie myśl, a może by tak kiedyś założyć swoją markę… Nie powiem, że od razu było łatwo. Szyłam, prułam, przerabiałam, aż w końcu zaczęły mi wychodzić coraz fajniejsze rzeczy. Zaczęłam od szycia dla moich dzieci, potem bliskiego kręgu znajomych. I tak małymi kroczkami odważyłam się na coraz więcej.

Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział mi, że będę kiedyś szyła, nie uwierzyłabym! Chociaż w mojej rodzinie gdzieś tam krążyło sobie krawiectwo. Moi dziadkowie byli krawcami, a moja siostra jest konstruktorem odzieży.

Czy masz jakieś motto, którym posługujesz się podczas prowadzenia marki? Jeśli tak to jakie i dlaczego takie?

Motta nie mam, ale chciałam stworzyć markę z kolorowymi i wygodnymi ubraniami dla małych i dużych, które przetrwają niejedną dziecięcą przygodę. Ważny jest dla mnie również skład materiału i staranność wykończenia ubrania.

Zdradź nam swój bestseller. Co jest w nim takiego wyjątkowego, że mianujesz go bestsellerem?

Bluzy z kieszenią kółeczko i t-shirty polo cieszą się dużym zainteresowaniem. Wydaje mi się, że na sukces mają tutaj wpływ wzory materiałów, które wybieram oraz to, że nie spotkałam w Polsce zbyt dużo marek, które oferują wzorzyste koszulki z kołnierzykiem.

Jakie zastosowanie w życiu codziennym mają Twoje produkty?

Ubarwiają dzieciom i ich rodzicom życie. Można w nich wyjść wszędzie. Na spacer, do przedszkola, szkoły, a także do cioci na urodziny.

Czym wyróżniają się Twoje produkty na tle konkurencji?

Mają dość proste kroje, bo moje dzieci nie lubią jak jest za dużo udziwnień. A materiały, których używam są kolorowe i pełne barw.

Staram się kupować materiały, które zostały wyprodukowane w Polsce. Ma to dla mnie znaczenie, bo sama chcę wspierać polski rynek. Dlatego też często wybieram wzory, które zaprojektowali polscy projektanci. Mamy naprawdę dużo utalentowanych artystów.

Z jakich surowców tworzysz swoje produkty?

Szyję głównie z dzianin i szukam materiałów, których głównym składnikiem jest bawełna albo bawełna organiczna. Najczęstszy skład moich produktów to: bawełna lub bawełna organiczna ok. 94% i elastan ok. 6%.

Oczywiście wszystkie materiały, które wybieram spełniają Oeko-Tex standard 100. Jest to certyfikat świadczący o jakości produktów tekstylnych i włókienniczych, które mają bezpośrednią styczność ze skórą człowieka.

W jakim kierunku chcesz rozwijać swoją markę? Jakie masz plany na przyszłość?

Dużo osób pyta mnie o zestawy rodzinne, więc będę szła w zestawy skierowane do całej rodziny. W szczególności uwzględniając mało popularne zestawy „mama i syn”, „tata i córka”.

W obecnej chwili szykuję się do wprowadzenia marynarek dla dzieci, a późniejszym czasie marynarek dla dorosłych.

Do kogo są dedykowane twoje produkty? Dlaczego taka grupa odbiorców?

Do osób, dla których ważny jest skład ubrań, które chcą wspierać polskie marki i polskich projektantów.

Powiedz nam, co jest dla Ciebie najważniejsze w rozwijaniu własnej marki, aby funkcjonowała na najwyższym poziomie?

Ważna jest dla mnie jakość. Dlatego cały czas się uczę i rozwijam. W obecnym momencie sama zajmuję się większością rzeczy. Szyję, fotografuję, dodaję posty, pakuję i wysyłam paczki. Ale widzę już teraz, że część pracy będę musiała porozdzielać. Bo nie da się wszystkiego zrobić samemu. Doba jest za krótka.

Dlatego, aby zapewnić najwyższą jakość produktów, część zadań zaczynam delegować, np. robienie zdjęć. Mam już parę sprawdzonych osób, które robią świetne zdjęcia. Ja bym sama takich nigdy nie zrobiła.

Skąd czerpiesz inspiracje twórcze w rozwijaniu własnej marki?

Często słucham swoich dzieci. Pokazuję im materiały i pytam co by wybrały. Czasami są to dla mnie zaskakujące wybory, ale potem okazuje się że to był strzał w dziesiątkę. Bo ja w wyborze materiału kieruję się wyczuciem dorosłych, a dzieci wybierają to co im się podoba.

Czy jesteś w 100% dumna z tego, co osiągnęłaś? Miałaś jakieś trudności w dojściu do miejsca, w którym teraz się znajdujesz? Opowiedz nam o tym.

Tak jestem dumna z tego co osiągnęłam. Oczywiście są ludzie, którzy osiągnęli ode mnie dużo więcej, ale są też tacy, którzy osiągnęli mniej. Dlatego staram się nie porównywać. Zrobiłam tyle ile mogłam, w warunkach jakie miałam.

Mam trójkę dzieci w wieku przedszkolno-szkolnym. Szycie pozwoliło mi wyjść z depresji. Czasami bywa trudno, bo nie zawsze jestem w stanie poświęcić czas na pracę, tyle ile bym chciała czy powinnam. Ale staram się codziennie małymi krokami iść do przodu.

Najtrudniejszy był dla mnie czas, kiedy nie mogłam się zdecydować czy po urlopie macierzyńskim wracam do programistycznej pracy, czy próbuję rozkręcić szycie. Bo nie dałam rady robić tych dwóch rzeczy na raz. Zaryzykowałam i wybrałam szycie. Póki co jestem zadowolona!

Markę Kogucik i Kokoszka można śledzić na:





























Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *